Nie ma róży bez dymu, czy ognia bez kolców − czy jak to tam szło... Ale na pewno nie ma sportu bez kontuzji. Jeśli chcesz mieć pewność, że unikniesz kontuzji, to nie uratuje Cię nawet leżenie w łóżku czy na kanapie − odleżyny i atrofia gwarantowane. Co robić, żeby zminimalizować ryzyko kontuzji? Jak wrócić do sportu po kontuzji? Wreszcie, co robić, żeby jeden uraz nie stał się kontuzją nawracającą? O tym i, jak zwykle, o kilku innych rzeczach postaram się w miarę jasno i krótko opowiedzieć.
Kontuzje są, były i będą nieodłączną częścią sportu. Wiem to z autopsji, bo nie zliczę, ile razy byłem szyty, leżałem w gipsie lub w inny sposób byłem wyłączony z uprawiania sportu. Raz nawet z powodu czegoś, co nazywa się rozcięgno podeszwowe! Zdarzało się też naciągnięcie ścięgna czy uraz mięśnia z powodu własnej głupoty, tj. braku rozgrzewki przed przebiegnięciem półmaratonu (tak trochę wyszedł na spontanie).
Uraz pierwotny lubi się powtarzać!
Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Kontuzja może powstać z wielu przyczyn. Jeśli grasz w piłkę lub uprawiasz inny sport drużynowy, istnieje spora szansa, że powstanie w wyniku bliskiego spotkania z innym zawodnikiem. O tym, który sport drużynowy ma większy, a który mniejszy współczynnik „kontuzjotwórczy” dowiesz się z mojego artykułu: Zespołowe sporty wiosenne: w grupie raźniej!
Urazy mogą też powstać z braku przezorności. Np. podczas jazdy na rowerze w wyniku przetrenowania. Jeśli chcesz pogłębić ten temat, zapraszam do przeczytania artykułu: „Wiosenne kolano” a ból kolan po jeździe na rowerze.
Jest też wiele innych sytuacji, w których może dojść do powstania urazu. Nie trudno o niego nawet w zwykłych, codziennych sytuacjach, niekoniecznie związanych z uprawianiem sportu.
Człowiek jest zasadniczo dobrze skonstruowaną maszyną i byle zadrapanie nie ma na niego wpływu. Jednak uraz, którego efektem jest uszkodzenie ścięgna, mięśnia czy kości ma nieodwracalne konsekwencje. Miejsce, w którym tkanka została uszkodzona, niezależnie czy będzie to kość, czy mięsień, zawsze już będzie osłabione. Tak więc, potencjał ponownego powstania kontuzji w tym samym miejscu jest duży. Dlatego, kiedy już się zdarzy Ci się kontuzja, musisz pamiętać, że to miejsce jest mniej odporne.
Nie musisz od razu montować mapy uszkodzeń swojego ciała (chociaż mi by się pewnie przydała). Ale nie zdziw się, że jeśli raz czy dwa skręcisz np. prawą kostkę podczas gry w koszykówkę, to jakiś czas później, źle postawiona stopa, będzie oznaczać ponowne skręcenie w tym samym miejscu. Akurat tę wiedzę posiadam z własnych doświadczeń i od lat bardzo uważam na podstępne krawężniki.
Podsumowując, miejsce raz uszkodzone jest o wiele bardziej podatne na ponowne uszkodzenie.
Sprawdź też maści na ból mięśni i stawów.